Bezsenność.
Muzyka mojej duszy łagodnieje ,
bezsenna noc dnieje .
Za oknem kontur ksieżyca,
sterczy uparcie,bledną mu lica.
Powoli ruch uliczny wzmaga odgłosy,
przejechał furgon z pieczywem.
Na balkon wyszedł młodzieniec bosy ,
przed sklepem człowiek raczy się piwem .
Sąsiad pogania psa na trawniku ,
ktoś głosno śpiewa, to przy goleniu.
Matka wymyśla dzieciom od leniów ,
budzi sie miasto w tumulcie krzyku .
Za chwilę słońce rozjaśni miasto ,
ludzie wylegną wnet na ulicę.
A mnie juz więcej nic nie potrzeba ,
ja w tym układzie juz się nie liczę.
Iwona.D.2007.
Komentarze (5)
rzeczywiscie smutny wiersz...budza sie we mnie mysli
dlaczego tak podmiot si enie liczy...zgrabne
przejscie.
Ciekawy choć smutny wiersz. Pozdrawiam
Za chwilę słońce rozjaśni miasto -poranek ładnie jest
tu opisany-pozdrawiam
Ładnie :) trochę smutno na koniec, a poranki są
piękne, pozdrawiam +
Bardzo ładnie opisany ranek, ale dlaczego zakończenie
z pesymizmem. Z samotności też można czerpać radość.