Bezsenność
Dziwna ma noc jakaś wielgaśna
nie zasnę mimo miękkiego Jaśka
Czas wolno ucieka jak piasek z dłoni
ucieknie , dłoń maja pusta po nim
Gdyby zatrzymało się jedno ziarenko
piasku
wiedziałbym, że spałem, budząc się o
brzasku
A tak zegar jak młyn czas nocy
przemienia
bezsenność to mój wyrzut sumienia
Tak sam bym trzasną siebie w ten pusty
łeb
godzina dziesiąta wieczorem a ja jak ten
kiep
Lecę w zaświaty, zasypiam nawet stojąc
budzę się wyspany gdy tylko minie północ
Tak było wczoraj i dzisiaj także o
północy
więcej nie piszę, liczę barany a nawet
białe kozy
Wejdę w pulower, kożuch i czapę po uszy
wyjdę na spacer – jako duch nocy
Napisałem ten paszkwil o 3:30 nad ranem
poranki, poranki moje kochane
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (5)
Mnie także dopada bezsennośc' - wtedy mam czas dla
siebie. Ciepło pozdrawiam
Bardzo fajny wesoły wierszyk, tylko dla kogoś
bezsenność? nie zazdroszczę. też mam takie noce, więc
cóż trzeba pogodzić się z tym faktem...jedni śpią inni
pracują. pozdrawiam i miłego dnia życzę.
witaj Bolesławie:)znowu o mnie zapominasz no cóż
:(((pozdrawiam:)
A! dzień dobry!:)
A i ja dzisiaj spać nie mogłam, nie liczyłam baranów.
A przede mną tyle godzin jeszcze pracy. Pozdrawiam
Bolesławie