Bezsenność część 1
Nuta melancholii usiadła na kartce,
Słodkie wspomnienie czystego szczęścia,
Teraz ból, smutek, utrapienie,
Samotność z ołówkiem na własne życzenie,
W płomieniu ogniska mieni się moja
przyszłość,
Żar, ciepło, światło,
Wszystko to warte tyle co popiół,
Umieram każdego dnia przynajmniej dziesięć
razy,
I tyle samo zmartwychwstaję,
Nie ma w tym nic wyjątkowego,
W swojej wyobraźni trzymam miliony
nagrobków,
To czyni mnie nieśmiertelnym i potężnym,
Z każdym słowem zyskuję siłę zdolną
zniszczyć dorobek moich przodków, ich
tradycje i przekonania,
Trudno jest być władcą świata u stóp mając
jedynie plugawe robactwo i trochę mułu,
Bogiem zostać pragnę by skończyć niedolę
swojej ambicji i zaspokoić braki uczuć w
sercu,
Przejść przez to muszę za przyjaciela mając
tylko złą stronę swej osobowości która od
zawsze walczy z tą dobrą która częściej
przegrywa.
Komentarze (1)
Odsyłam do trzeciej części Dziadów i Wielkiej
Improwizacji. I do zasnsem swoich słówtanowienia się
nad fak in, sensem swoich słów.