Bezsenność milczenia
Zlałem się z milczeniem
Tworząc jedność tak spoistą
Zbratany już na wieczność
Czuję się częścią swoistą
Nie muszę nic mówić
Rozumie brak mych słów
Wystarczy spojrzenie wciąż zimne
Niczym biały arktyczny lód
Skulony okrywam się kocem
Grzejąc skrawek małego łóżka
W noc zapatrzony samotnie
Spływa ciepła łzy stróżka
Okno węższym się zdaje
W zasłonach wzory przyrody
Zamykam tę drogę ucieczki
Nie znajdę tam pogody
Zostaję tu zmęczony życiem
Mimo iż wiekiem młody
Zasnę pod kocem drapiącym
Wymyślając nowe marne twory
Skończę to co zacząłem
Z duszy swej zmarniałej
Bezsennością się trochę pomęczę
Z milczenia mego utkanej!
Komentarze (1)
Jednak nie warto dusić w sobie żalów. Zazwyczaj kończy
się to tragicznie, z zawsze powstaja problemy
psychiczne.