Bezsilność
czekam. w przypływie złości łapię za
pędzel, szukam w pośpiechu puszki z
farbą.
i staję przed kawałkiem białej ściany
z całej siły próbuję zamazać tą białą
przestrzeń kolorem brudnej bieli
ta noc.
ta jedna jedyna noc, która już zawsze
będzie krążyć po drogach mojej pamięci.
maluję coraz szybciej i mocniej,
łzy napływają mi do oczu
i upadam z bezsilności na podłogę.
i mówię sobie jeszcze, że już nigdy,
nigdy nie pozwolę mu się skrzywdzić.
Komentarze (3)
Wstrząsające. Współczuję bohaterce tekstu.
Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa i na prawdę nie
pozwolisz. Pozdrawiam:)
Słusznie, nie pozwól.Pozdrawiam.