Bezwład
Pierwszy papieros w ustach,
zapalony z trzaskiem ginącej zapałki.
Gorycz kawy niknie w trzewiach,
Z tyłu głos jęczącej kramarki.
Za oknem codzienny gwar,
Z głośnika dzwięki muzyki,
Małej kawiarenki czar
Znów pomieszał mi szyki.
Nie pierwszy jestem tu raz
I wszystkich znam z widzenia.
Głęboki ogarnia mnie marazm,
Choć wiele mam do zrobienia.
W potoku prostej codzienności
Ma dusza szuka ukojenia.
Przykry jest ciężar samotności,
Jątrzącej zadry cierpienia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.