Biała Płeć
Moja śmierci śnieżysta
Jak szlachetny kryształ czysta
Biała bez skazy, spirytualna
Nade mną – cała nadnaturalna.
Wyglądałem Ciebie przez lata
Aby dotrzeć do Twego świata
Białej energii marzenia
W której życie się w cud zmienia.
Wreszcie przyszłaś wyśniona
Ledwo pomyśleć zdążyłem – To Ona…
Lecz wiem, że to tylko zapowiedź
Czeka mnie jeszcze spowiedź.
Przed kim się będę spowiadał?
Przed wichrem losu, co wciąż mnie badał?
Przed Bogiem, co na mnie czeka?
Już sam nie wiem, a czas ucieka.
Więc pochylę głowę przed Tobą
Aby powiedzieć, że jestem sobą
Moja miłości wymarzona
A Twym westchnieniem – Ona…
Komentarze (2)
Ja bym się tak nie odważyła wzdychać do tej kościstej
pani... jeszcze by wzięła na poważnie te słowa.
Ale peel może już pogodzony z tym faktem...
Pozdrawiam
radosna śmierć? Zaskakujesz podejściem.