biała rozpacz
/z szuflady/
dzień jak co dzień
ciebie brak na bezkresnym białym oceanie
srebrny słupek całkiem opadł
marzną ptaszki tuż za oknem
a ja pozostawiony sam sobie
umieram z tęsknoty
każda z moich łez zamieniona w sopel
bombarduje pustą kartkę
kiedy zabraknie łez
rozpłatam obolałą głowę
od dawna wyschniętym piórem
i w białym puchu krystalicznych gwiazdek
objawisz się światu
/jak na prawdziwą boginię przystało/
Masz rację Tajemnico :) Trochę poprawiłem, ale coś nie tak. Może lepiej będzie zacząć wszystko od początku. :)
Komentarze (5)
ladny ,trzyma w napieciu...pozdrawiam
Ładny wiersz, przemawia do mnie jego teść i nastrój.
+!!!
"i w białym puchu krystalicznych gwiazdek objawisz się
światu"...ależ romantycznie:)
ach, ta wena a raczej jej brak doprowadza poetów do
granic rozpaczy... bardzo fajny wiersz :-)
Z drugiej zwrotki wyrzuciłabym "a ja";)
Razi mnie również "dziurawi beznadziejnie"...
Ten nieład zmusza jednak do ponownego przeczytania
wiersza co nie jest takie złe;)
Ogólnie rzecz biorąc wiersz jest niedopracowany...
Aczkolwiek podoba mi się;)
Zyskuje przy bliższym poznaniu;D