Białe duchy (czapla biała)
z tomiku Rytuały poza zasłoną
(par.267 Wola mocy)
nie mam siły dla mogiły
podmiot i przedmiot są częściami jednej
rzeczywistości
koń i płot
one śpią, on skubie trawę we śnie
z takim spokojem
z jakim stoi łuszczący się płot
i z jakim rośliny powstają i upadają
zwierzęta rodzą się w przerażeniu i giną w
przerażeniu
czaple białe unikają ludzi
białe duchy, ożywione części, płatki
śniegu, ożywione
obłoki, chwile
gonię je, uciekają przed zdjęciem
jedna wchodzi w cumulusy,
zwierzę boi się nieprzewidywalności innego
zwierzęcia - jego musu atakowania - skąd ma
wiedzieć,
że jej nie chcę zjeść, skąd ja mam to
wiedzieć ?!
te drzewa i rzeka już były w śnie
włóczęgi dziecięce już były w śnie
dzieciństwa
upadek z konia, ból nie przeszkodziły bym
spotkał
białe duchy
o skali uczył Nietzsche, i w tej skali
obłoki ja ból strach i
czaple i słodka chwila wszechświata, który
się ze mną
spotkał
przybił piątkę
wysoko wysoko odleciała zlewa się z bielą
obłoków
kołuje, coś mi pokazuje, ten dystans
zadowala oboje
wiersz jest takim oderwaniem, lotem, wolny
wolny, zajęty
och, jak lubię gonić zwierzęta oczami by
się zbliżyć
do niezrozumienia na wspólnej podstawie
rzeczywistości
przekreślenie się wzajemne
unikanie się wzajemne
„zniweczył się wspólnie ten łagodny
walc“
jej stado jest mądre, nasze stado jest
głupie
ono lepiej zna wroga, nie wirusa, a
człowieka
czaple i ludzie nie są dla siebie
przedmiotami
są czymś więcej
żona - podstawa samozachowania się
mężczyzny
Komentarze (12)
Musielibyśmy spotkać się kiedyś i zrobić popis
recytatorski. :) Ja mam większe grono
zainteresowanych. Pewnie dlatego, że bardziej
rozumieją co piszę. :)
znowu sprzedałam kilkanaście tomików na wyjeździe. :)
e, no możez jesc pomidory, bo są nieświadome, z tym że
ich idea to idea, wiec szanuj ideę pomidora bordo
blues
Konie są drażliwe i plochliwe. Przyjdą bo liczą na
przekąskę:) A to za wiersze coś płacą? ) Ja pewnie bym
przepuścić na konowałow ) nie umiem pisać inaczej.
Chociaż wiem o co chodzi. Może coś zamieszczę bardziej
realnego. Ale ja nie pisuje prozy. Nie umiem. Wierszy
też nie umiem ale się przyzwyczaiłem, rozlyźniają
mnie. Dziekuje. Apropo kiedyś przeczytałem przed
ludźmi wiersz. Przerazili się że będzie długi.
Wybrałem krótki. Potem jakaś dziewczyna podeszła i
powiedziała że jej się podobało.to byli Lustrzani
ludzie
Od czasu kiedy napisałeś mi że wiersze Twoje dotyczą
Twojego życia inaczej je odbieram a o żonie oczywiście
mądrość ludowa. pozdrawiam Robert
W związku z wierszem, miałam Ci opowiedzieć, byłam w
weekend na wyjeździe w takiej małej osadzie. W
ogrodzeniu (pastuch elektryczny) pasły się dwa konie,
siła swojej magicznej perswazji doprowadziłam do tego,
że jeden podszedł. Pogłaskałam go, ale niestety
ramieniem dotknęłam pastucha i mnie kopnęło, nie koń,
tylko prąd. :) Koń uciekł... :(
Ostatni wers jest interesujący. :)
Cały tomik masz w podobnym klimacie? Przy moim
zakręceniu oszalałabym. Twoje wiersze trzeba
rozczłonkowywać, w obecnym czasie nieczytania przez
ludzi praktycznie żadnych książek, udaje Ci się
cośkolwiek sprzedać?
Wiesz, jestem praktyczna, pisanie sobie a muzom nie
kręci mnie. Ja lubię kontakt z czytelnikiem, lubię
widzieć, że się podoba, że jest reakcja... Gloria
chwały po śmierci jest mało zabawna i niesprawiedliwa.
Chciałabym przeczytać coś Twojego bardziej realnego,
mógłbyś dodać, proszę. Mam nadzieję znaleźć punkt do
którego podążasz...
Dziękuję za interpretację snu. Dzisiaj nie śniłam...
Jesteś pewien, że ta "żona" powinna tam być? Mi
osobiście podoba się, kiedy żona jest ważna dla
mężczyzny. :)
Ostatni wers nie pasuje mi do całości.
Tekst do akademickiej dyskusji np. przy duuużej wódce
i księżycu zaglądającym do kieliszków.
Chyba zacznę współczuć rosnącym na krzaku pomidorom.
Albo przestanę je jeść?
Ostatni wers wprawił mnie w konsternację.
Całość wielowątkowa goni gdzieś w poszukiwaniu złotego
runa...
Pozdrawiam :)
Ciekawa jestem co trzeba zrobić, żeby być zaszczyconym
odpowiedzią Belamonte.
Czytam Twoje wiersze, piszę co o nich myślę.
Ale pewnie źle, nie tak, może głupio i durno.
Nie zasługuję pewnie na odpowiedź, to nic.
Nie ma przecież obowiązku tego czynić.
daruję też sobie więc.
Są podmiotami- tak być powinno.
One dla nas- ptaki.
Zlewa się z bielą obłoków.
Wiersz jest przepiękny.