Biały proszek
Przed chwilą wszystko było czyste,
i wszystko jakże oczywiste.
Niebo nade mną,
snu marzenie.
Wieczoru ciemność,
też cierpienie.
Przed chwilę miałem wielką władzę,
i też nadzieję że poradzę.
Gwiazdy rozrzucę,
sen przywołam.
A potem wrócę,
bo ktoś woła.
Przed chwilą wielkim panem byłem,
ale się całkiem rozmieniłem.
Księżyc wciąż stoi,
tam gdzie stał.
Czego się boi,
on dużo chciał.
Tylko przez chwilę, małą chwilę,
sen pogrążyłem w gwiezdnym pyle.
Zbudzę się rano,
głowa boli.
Co tutaj grano,
bez mej woli.
Na stole biały proszek jeszcze,
to on wywołał dziwne dreszcze.
Niebo nade mną,
snu marzenie.
Wieczoru ciemność,
i cierpienie.
Komentarze (6)
Super wiersz. A co do treści to ten biały proszek
paradoksalnie wiele spraw tłumaczy. Pozdrawiam z
uśmiechem i plusem:))
Ja zamiast białego proszku wolę napój 40%, ale... Ani
jedno, ani drugie nie jest dobrym rozwiązaniem.
Pozdrawiam
Paweł
Bardzo pouczający wiersz.Nałóg to zguba.Pozdrawiam.
Proszek, czy tabletka, lepsza herbatka///
Pozdrawiam cieplutko...
Na kaca dobra jest praca,
a nałóg się nie opłaca...:))
pozdrawiam :)
więc rano trzeba powtórzyć, i jeszcze... i nałóg
gotowy.