Bieda
Gliniany garnek bez ucha
wypalany w starym piecu
gdzie ogień rozdawał siłę i duszę
służy zlewką ze stołu
nieobjedzone kości pokrojony warzywniak
oczka zjełczałego tłuszczu
kłócą się o niezaistniałe bale
zapominają o świńskim korycie
i schabowym na białym obrusie
stłamszony bunt w pyszałkowatej muszli
czuły szept - dziś ponownie dziękuję za pomoc,masz rację.Pozdrawiam
autor
emanuel
Dodano: 2010-04-28 10:51:47
Ten wiersz przeczytano 1005 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
Gliniany garnek otrzymał duszę od ognia i nie ważne do
czego służy....
jest i tak najlepszy....
Nikt nie poobgryzał kości, zlewki trafiły do ścieków.
Kłótnie i spory pogłębiają biedę. (zastanawia mnie
chudy tłuszcz, ale może taki jest ;) )
przeczytałam ten wiersz i zobaczyłam mieszkanie,
zarośniętę brudem dawnej świetności, w którym dawno
juz nie ma miłości...
Cóż... ciężki wiersz. Ale bardzo dobry. Pozdrawiam
cieplutko ;-)
gliniany wypalony garnek i świńskie koryto dwie
skrajności..odpady i podstawowa strawa...obfitość i
nędza...pozdrawiam...
zniknęły mechanizmy tworzenia dobrobytu dla
społeczeństwa i tylko ofiarowywane są odpadki z
pańskiego stołu Zakradła się pycha ze swojej pozycji
jedynie i dlatego bieda ogólna Dobry Pozdrawiam :)
gliniany garnek zapomnial juz o obfitości...sprytnie
Bardzo ładny. Wiele ukrytego sensu w kontekście.
podoba mi się ;)