Biedę do nieba przykro wnosić
Jak mam pokazać się przed Bogiem,
Jeśli mnie jego głos poprosi.
Za życia wszystko było drogie,
Biedę do nieba przykro wnosić.
Czy nagi stanę, jak mnie stworzył,
Lub ubrać mam najlepsze ciuchy.
Wystarczająco człowiek pożył,
By być na Boży zew tak głuchy.
Co zabrać w bagaż, może książkę,
Albo miłosny list do żony.
Może z sylwestra barwną wstążkę,
Chyba nie będzie Pan zrażony.
Już wiem, co wezmę, tomik wspomnień,
Pisany wierszem, moja głowa.
Jak iść do nieba, trzeba skromnie,
Nie muszę się za innych chować.
Stanę przed Bogiem, jaki jestem,
Jeśli mnie jego głos poprosi.
Muszę pokazać siebie z gestem,
Słabość do nieba przykro wnosić.
Komentarze (3)
Tam ocenią wartość naszego życia na ziemi-ile daliśmy
innym.Z nadzieją że się nie pogniewasz ,na moment
poszłam w fantazję..widzę sznur wagoników pełnych
Twoich tomików ,blokada murowana przed bramą:))Miłego
Grandzie:)
Dobrych uczynków worek cały
i chwile wspominania warte.
Staniesz przed Panem skromny, mały,
gdy drzwi do nieba masz otwarte.
Miłego dnia.
Bardzo udany wiersz. Miło się czytało. Faktycznie co
do nieba zabierzemy ze sobą. Pozdrawiam.