Biegnę
Falą pieścisz piasek, twoją mowę słyszę,
nieustannie szemrząc przypływem odpływem.
Siedzę na kamieniu w zakłóconej ciszy
pomrukiem dźwięków, leśnych ptaków śpiewem.
A wiatr porwał trzciny i tańcząc
kołysze,
obraca się , zwalnia pląsając wytrwale.
W ustronnym pustkowiu jakże nie
usłyszeć,
szelestu co przemknął i przepadł w
oddali.
Uleciały z wiatrem gdzieś moje marzenia,
a może rozprysły się w kryształkach
toni.
Więc wstaję ,odchodzę od tego kamienia,
przyspieszam i biegnę by je znów dogonić
Napisany 2007.03.17
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.