W biegu ze śmiercia
Goni mnie śmierć przez zycie całe
Ja jej uciekam przed siebie co sił.
Już prawie mnie złapala kostucha czarna
lecz bylem silniejszy unikłem ostrza
kosy.
Ona jak w berku zabawie nie odpuszcza goni
dalej
i czeka na błąd mój aż potknę się o
kamień.
Wkońcu kiedyś sił mi braknie i dopadnie
mnie
nakryje swa czarną peleryna zabierze
mnie.
Wezmnie mą dusze w otchłań przerażajacą
tylko nie wiem gzie trafie do nieba,a może
piekła?
to jest dobre pytanie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.