bieguny
kiedy jest obok złość na wysiłek włożony - kiedy zabraknie chciałoby się pozłościć jeszcze
czasami to myślę że złośliwie
robisz mi pranie mózgu
cieszy cię mój płacz
na krawędzi wytrzymałości
na ostatnim schodku histerii
nad przepaścią
zamykam oczy
wyciszam się w medytacji
bosymi stopami nagimi myślami
pisklaka pragnieniem kochania
jak słoneczny promyk złoty
jak łza na policzku
bursztynowy uśmiech
zakwita jak kwiat paproci
moje kocham ma kolor tęczy
Komentarze (32)
Hm, że ja też jestem zazwyczaj zbyt roztargniony i
niespokojny na medytację :-) Może mógłbym tak
przechodzić płynnie z ostatniego schodka histerii do
bursztynowego uśmiechu ;-)))) Podoba się bardzo.
Pozdrawiam :-)
na duże TAK