Biesiada
Na stole kilka potraw czekało na gości.
Usiedli do konsumpcji, każdy wziął co
wołał.
Niektórzy wybredzali, że w mięsie są
kości,
albo że przesolone, lub za mało soli.
Był też gość, który wcale gotować nie
umiał,
a najbardziej ze wszystkich przyganiał na
jadło.
Choć mieszkał w dużym mieście - pochodził z
Kotunia.
Rył w talerzu dopóki na ziemie nie
spadło.
Gospodarz sobie myśli, wszystkim nie
dogodzę.
Człowiek ma cechy świni i dlatego ryje.
Pozbierał resztki jadła nawet po
podłodze.
Gardzicie dobrą strawą - to żryjcie
pomyje.
Z dedykacją dla miłych krytyków, którzy nie szczędzą trudu i chętnie udzielają nam niezbędnych rad, abyśmy osiagali coraz to wyższe poziomy :)
Komentarze (19)
jest takie przysłowie" każdy sądzi według
siebie",pamiętam jak julka56 nieskalana pisarczykówna
ryła pod biednym debiutantem kradnąc mu tytuły i
pomysły na swoje wiersze ,tak aż wyryła z zazdrości
,wierzcie mi wcale nie zmyślam i dzisiaj już nie pisze
,a dobry był.
Nie wiem czy to takie wesołe. Nie mniej przeczytałam z
zainteresowaniem. Pozdrawiam.
Wystarczy przeczytać uważnie wiersz Woytka72 i
wyciągnąć wnioski, co pozwoli się wreszcie czegoś
nauczyć. Może i autorka zostanie kiedyś poetką tego
pokroju, bo tym razem wyszła frustratynka taka sobie.
Pozdrawiam cieplutko :)
Witaj, po długiej przerwie ;). Ja bym dał rodzaj jako
satyra albo farsa... Subtelnie powiedziałaś to co
chciałaś i w ciekawy sposób...