Biesiada.
Gospodarz gości w progu wita,
Grzecznie o zdrowie przybyłych pyta.
Ubrania ich w szafie starannie wiesza.
A Ela? W kuchni bigos miesza.
Wszyscy zasiedli już przy stole
Jeden przy drugim w ciasnym kole
I zanim ktoś o coś poprosi,
Ela gorący bigos wnosi.
Wszystkich cechuje pogoda ducha.
Jeden drugiego uważnie słucha
I sam od siebie też coś dorzuci.
W tym towarzystwie nikt się nie kłóci.
Muzyka płynie, wódka się leje
Jeden zaśpiewa, drugi się śmieje,
A ta coś powie, tamta zanuci
Wszyscy są zgodni nikt się nie smuci.
Cioteczka w tańcu kości prostuje
Ktoś obok dziarsko jej przytupuje
Brat z tej radości głośno zaśpiewa,
A Ela? W kuchni bigos przygrzewa.
Ktoś „sto lat” wrzaśnie,
Ktoś zdjęcie trzaśnie,
Ktoś z przejedzenia kolki dostaje
A Ela? Ciepły bigos podaje.
Aż w końcu z pierwszym promykiem słońca
Nasza zabawa dobiega końca.
Już strzemiennego goście wypili
I tak biesiadę zakończyli.
Komentarze (5)
Czytając, można wytężyć umysł i choć na chwilę być
uczestnikiem tej biesiady. Zabawy nigdy nie za wiele,
aż szkoda iż kończy się o poranku. Pozdrawiam:)
no, cóż biedna Ela... ale pewnie bigos wyborny był ;-)
No i bigosik się nie zmarnował;-) Pod kieliszeczek
pierwszorzędna sprawa;-) Pozdrawiam
A gdzież to tak biesiadowali przy wielkim piątku, nie
a nic świątecznego wątku, tylko Ela w każdej strofie
bigosem obdziela (pewnie chce się pozbyć, nie świeży
czy co u diaska!
Jak wynika z rymów, gdzieś na polanie blisko
Częstochowy, takie gramatyczne, no i co Ci powiem ?
Opowiastka biesiadna jest, ale wiersz najwyżej na
półplusa, w następnym będę sprawdzać tylko rymy.
Wesołych i ciepłych, świąt i wierszy.
Życiowy wiersz. Dobrze że ta Ela w tobie ma
przyjaciela. Wesołych świąt.