Biesiada Miłości...
Kielichy majem napełnione
Księżyc na świecy sobie przysiadł
Miłość zaprasza na przyjęcie
Które wydaje właśnie dzisiaj
Zaproszeń wiele rozesłanych
Bez potwierdzenia ale przyjdą
Bo gospodyni tak spragnieni
Jak róża oczu gdy ją przyjmą
Przybędą chłopcy i dziewczęta
Spragnieni tej uroczej pierwszej
I na wydaniu panny będą
Co swojej nie znalazły jeszcze
Będą i panie równie piękne
Choć swoją pierwszą utraciły
Przyjdą z nadzieją może tutaj
Serce im zadrży, szepną miły
Panów też będzie całe mrowie
W nich serca równie wygłodzone
Każdy z nadzieją, że tu znajdzie
Jak nie kochankę to choć żonę
Miłość ma wiele doświadczenia
Jak złączyć serca ciągle same
Gdy twoje takie, Miłość prosi,
Amor otwiera właśnie bramę.
20 maja 2007, godz. 16.30
Komentarze (8)
Amor i przyjęcie ,wspaniała uczta...Ale czym się
skończy?tęsknotą?
Tak zachęcająco piszesz o tej uczcie spragnionych
miłości, że nie można się oprzeć zaproszeniu.
Miłosc odwieczny temat poetów.Lubie Twoje wiersze a
szczególnie jak piszesz o milosci.
ja co prawda na uczte milosci nie dotre ale przekaze
koleznakom :) wiersz jak zwykle b.dobry pod wzgl
słownictwa,płynnosci,klimatu,pozdr.
Pyszna biesiada,
że tylko siadać,
wśród takich gości,
pełnych miłości...
Zaprosiłeś samotne serca aby im było lżej rozumiesz
ich bo kochasz sam też Piękny wiersz dobry w treści i
formie
Może Miłość to szlachetna pani, ale posłańca ma
niewłaściwego ;)
...miłość dla każdego....tak ale serce szuka ...tego
jednego...dla serca swego...wiersz ambitny...