BIESIADA Z ŻONĄ
Hanuli urodzinowo
Podwieczorek
Nie ma większej wariatki niż moja żona
Przecież ona lubi figę z makiem
Kiedyś nawet była posądzona
Że kąpała się z pewnym durszlakiem
W to był zamieszany też makaron
I owoce chyba z Morza Północnego
A wszystko nakręcił pewien dziwny baron
Ale myślę sobie i co z tego
Że ten baron taki trochę udawany
I wywodzi pewnie się z półświatka
I tak jestem mocno przekonany
Moja żona to największa jest wariatka
Kolacja
A co do tej pysznej figi z makiem
Co mi się wymknęło że ją lubi żona
Usłyszałem że jestem prostakiem
I że ona jest tym wszystkim zniesmaczona
No i świnia jestem ale nie wietnamska
Tu się bardzo tajemniczo roześmiała
Oczkami zerknęła jak kotka syjamska
Nie wietnamska bo ta przecież jest za
mała
Do stracenia jak to widać nie mam wiele
Nie pomoże też tu żadna słodka gadka
A więc co tam znowu się ośmielę
Moja żona to największa jest wariatka
Śniadanie
Nieco przesadziłem zwłaszcza z makaronem
Bo ten durszlak to na pewno był
No i prawda z tym niby baronem
W zasadzie to on całą intrygę szył
Ale to są stare historyczne dzieje
I pole to dawno zarosło już makiem
Co to jak go pojesz do sera się śmieje
No a ser wiadomo trzyma ze szpinakiem
No więc pomyślałem a może coś zmienię
By uczynić zgodę posadziłem bratka
Przyszła wykopała udeptała ziemię
Moja żona to największa jest wariatka
Obiad
Mocno cierpię śpiąc pod pustym kocem
A to kłopot bom człowiek niemłody
Trudno myślę pójdę kupię te owoce
Co je Szkoci jak to Szkoci wyciągają z
wody
Tu się jednak kończą moje kompromisy
Nie ma mowy o durszlaku makaronie
Tu potrzeba tylko jakiejś pięknej misy
W niej sałatkę wyczarują moje dłonie
No i wtedy gdy się nad sałatką pocę
Fakt że trochę pomagała mi sąsiadka
Ona wpada i wywala te owoce
Moja żona to największa jest wariatka
Deser
Pomyślałem tak leniwie o deserze
Prosta sprawa i wiadoma figa z makiem
Siadłem poszperałem w komputerze
Sukces ale to jest chyba raczej znakiem
Ze znakami to już miałem do czynienia
Tu bryluje ten łapserdak dziwny baron
On potrafi lewym palcem od niechcenia
Zrobić takie że czerwieni się makaron
Skok w kalendarz a tam nudna środa
Raptem pac na głowę spada hyża szmatka
Nudna środa no a wtorku ci nie szkoda
Moja żona to największa jest wariatka
Polanica Zdrój 08/12.05.2017
Komentarze (14)
Pozdrawiam jeszcze serdeczniej :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Mimo wszystko ten powtarzający się wers o żonie należy
rozumieć żartobliwie :)
Miłego dnia
Mega!!!!!
Śliczna i wesoła biesiada, super się masz.
Świetny,trochę zakręcony, sto lat dla żony.Pozdrawiam.
Bardzo fajnie! Pozdrawiam!
Świetny z humorem wiersz, myślę że kochana jest ta
żona choć trochę szalona. Pozdrawiam:)
super :) pozdrawiam
Na wesolo, i super:)
Pozdrawiam:)
I ja biję Brawo! uwielbiam takie wiersze z humorem:)
Biesiada, jak się patrzy całodobowa :)
Świetny pomysł i wykonanie, BRAWO autorze
Wiersz cieplutki i wesoły. m
Myślę, że dobraliście się w korcu maku. Sto lat dla
Hanuli!
Cóż to za wariatka taka żona, może tylko trochę
zakręcona... wiersz fajny, dowcipny z pomysłem