Bieszczady
Jeszcze czuję ciężar pełnego plecaka.
Widzę ostatniego człowieka opuszczającego
autobus.
Ciepły wiatr ociera się o moją twarz.
Czuję się jak malutki robaczek;
myślę: "przecież jestem tak mała na tle
świata".
Bieszczady, ach moje Bieszczady !
Wyruszam w podróż swego życia,
chociaż byłam tu już tyle razy.
Dziś jest inaczej...
Coś się kończy i coś się zaczyna,
nie wiem jednak co.
A po niebie leniwie spacerują chmury...
Idąc wciąz pod górę,
powoli wyzbywam się problemów.
Zielone trawy kołyszą się w rytm wiatru.
Odwracam się i widzę zieloną przestrzeń.
Czerwone słońce kładzie się juz do snu,
by ustąpić miejsca księżycowi.
Siadam po drzewem...
Plecak już nie jest tak ciężki.
Uśmiecham się i zamykam oczy.
Jestem na szczycie.
Już nie liczy się świat.
Już nie liczą się ludzie.
Ich tu nie ma.
Tylko ja, przyroda i to szczęście.
Bieszczady !
Powrócę tu jeszcze nie raz !
Otwieram oczy;
chcę znów zobaczyć z góry świat.
Gwiazdy wesoło migocą,
a księżyc uśmiecha się do mnie,
jak by mówiąc: "Już śpij"
Więc zasypiam ...
Komentarze (2)
I ja tam byłem ,to samo czuję do dziś.Pozdrawiam.
Też lubię Bieszczady