Bieszczadzka pastorałka
A w moich górach sypnęło śniegiem,
wirują płatki, wiatrem smagane.
Już czas kochani, by ruszyć kuligiem
i pastorałkę bieszczadzkę odnaleźć.
Spłynęła na ziemię z gwiazdy promieniem,
najcichszej nocy wychodząc naprzeciw.
Już moc truchleje, jej jeszcze nie ma...
Czy pobłądziła gdzieś w śnieżnej
zamieci?
Pomóżcie nam, bieszczadzkie anioły,
bez niej tak zimno tu, tak smutno.
Niech wznieci w sercu nadziei płomyk,
rozgrzeje nasze zziębnięte usta.
Już czas kochani, bo Bóg się rodzi,
a my, do stajenki pobierzmy lichej,
bez złota, mirry i bez kadzidła,
z tą pastorałką bieszczadzką, cichą...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.