Bieszczadzkie Anioły
Anioły jako żywe
zakwitły na mojej ścianie
Pierwszy w białej sukience
drugi przy fortepianie
Trzeci przy wtórze gitary
śpiewa pięknym sopranem
a czwarty w dziurawym bucie
siedzi jak malowany
A wszystkie rozkołysane
w takt muzyki i śpiewu
Ze skrzydeł im opadają
piórka jak płatki śniegu
Anioły jako te żywe
w głowie mojej fruwają
Bieszczadzkie wspomnienie lata
skrzydlate duszki małe
Komentarze (6)
Bo tam anioły są najczystsze, w bieli latają takiej
niewinnej... Ja w Krynicy takich tysiąc spotkałam..
bardzo ładny wiersz...przypomniał mi moją Krynice z
zeszłego roku. Pozdr. Ewa
Piękny wiersz !
kojarzy mi się nie wiem dlaczego z piosenką Annie
Lennox " Angel"
Pozdrawiam serdecznie
Człowiek uczy się przez całe życie, z wyjątkiem lat
szkolnych. Byłem w Bieszczadach tam wsztstko jak
malowane.
Fajny pomysł, dobre rymy, w samej końcówce jednak coś
się gryzie, ale mimo wszystko podoba mi się:)
najpiękniejsze to zachować w pamięci te wspomnienia,
które wywołują w nas takie emocje, pięknie opisane.
bravo
pięknie i malowniczo...pofruwało by się z tymi
aniołami:)