Bilet
Otwieram drzwi
jazgot zgrzyt
wchodzę
w obumarły obcy swiat
armia wrogich manekinów
mija mnie
przemykam chyłkiem
unikając kamer
Przystanek
jazgot zgrzyt
Nareszcie trzynastka
atak klonów
zaduch i obojętność
Wytrzymać
Powiśle
jazgot zgrzyt
trzy kroki do domu
w kieszeni ostatni bilet w jedną stronę
uwaga na kieszonkowców
autor
Świt Stworz
Dodano: 2007-12-03 00:01:53
Ten wiersz przeczytano 970 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Ach te warszawskie tramwaje... Bardzo mi się podoba
wizja opisana w twoim wierszu. pozdrawiam Daniel i
życzę więcej takich udanych wierszy...
jakie klony...?ja też czasem jeżdżę 13...
dobra puenta..
pozdrawiam:)+
Mam nadzieję, że ten bilet do domu-to wazne:)