birbant
wracał powoli z otchłani niebytu
rozchylił usta do niemego krzyku
żadnego głosu nie wydobył z gardła
czuł że do wewnątrz kula żaru wpadła
kąsało bólem wysuszone wnętrze
drgały mu nerwy do granic napięte
nie mógł otworzyć piekących oczu
cierpiąc od światła niczym po uroku
wolno zaczęła budzić się w nim pamięć
jednak chwilowo pożytek z niej żaden
leniwe myśli złożyć się nie chciały
wczoraj się zlało w obraz zamazany
zamiast wspomnienia umysł dziurą czarną
czyny wczorajsze jedną białą plamą
dźwignął się ciężko jeszcze się zatacza
zmierza do kranu będzie leczył kaca
Argo.
Komentarze (4)
Ano tak to jakoś właśnie z tym kacem niestety jest.
Pozdrawiam.
kran na kaca jak zbawienie,woda daje ukojenie
Pozdrawiam serdecznie
kiedy miną te urocze momenty
czekają cię żołądka skręty
Za wszystko trzeba płacić. Za te chwile "radości"
szczególnie. :-))
Miłego dnia życzę