Black smokers
niczym nieróżniące się noce od dni
skryły różowy pejzaż w umysłach pomyleńców
- piszą nowe opowiadanie potem
rozczesują frazy tępym
językiem. nie kaleczą zamkniętego świata
tylko w godzinach snu. odpływają.
pomiędzy nimi jest przepaść głębokości
Rowu Mariańskiego - tam mój drogi
wyschnięte źródło
wyłoni jeden głaz ( kochanek delikatny
lecz zimny) przytul do niego swój policzek,
a potem się wyspowiadaj, wydobądź
dysharmonię i ułóż po równo szepty
zamień w płomyki.
Komentarze (25)
Grażynko dziękuję :)
Intrygujący, dobry wiersz, ale nie pokuszę się o jego
interpretację:)
Serdeczności ślę Ewo:)
Amorku przytulam :)
Karolu pozdrawiam.
Wiktorze miło Ciebie widzieć :)
Witam Twoją piękną twarz! - Twój uśmiech - także w
wierszu.
Pozdrawiam serdecznie:)
jak zawsze zaskakujesz przekazem
ciekawie NIE - z blaskiem
pozdrawiam
Nie ma za co Ewo. :)
zdrowie? kiepsko dopisuje ale to już norma, dziękuję
Sławku za komentarz
Pomyleńcy powinni odsłaniać w dzień kotary.
Z moją weną znajduję się w momencie na dnie Rowu
Mariańskiego.
Pozdrawiam serdecznie Ewo. Zdrowie dopisuje? :)
Ivonna2 dzięki za wychwycenie orta:) poprawiałam
dziękuję kochani pozdrawiam
pani Ewo, "nieróżniące" pisze się razem
Bardzo lubię Cię czytać Ewciu :-)
Bardzo lubię Cię czytać Ewciu :-)
Bardzo ciekawy wiersz :) Pozdrawiam serdecznie +++
ciekawy
miłego dnia. Ewo :)