błądzić na oddziale zimoterapeutów
a kiedy zima skrzypi pod nogami
szukam płomiennej chwili
w starym piecu grają kafle
smak pomarańczy otula grzane wino
wiem nie lubisz zimowych dni
i krewetek grillowanych w czosnku
zawsze pozostaje czekolada na słodko
teatr oraz scena letniego słońca
nie obchodzi nas tramwaj co uciekł na
księżyc
tylko żal kocich łapek wędrujących do
snu
samotne lampy mrugają do okien
trzeszczy na minusie ten cholerny mróz
i wtedy zaczynam błądzić
między kocem a Tobą
myślą i gorącym pragnieniem
nie odszedłem daleko
wciąż jestem tak blisko Ciebie
Komentarze (8)
erotyk subtelny.
we dwoje zawsze raźniej przetrwać zimę :) pozdrawiam
:)
Bardzo ładny nastrojowy wiersz,
też nie lubię mrozu, choć śnieżna zima ma swój urok:)
I słusznie.
W takiej zimowej scenerii miło być blisko ukochanej
osoby.
Pozdrawiam
Wiersz.
W cieple grających kafli może zakwitnąć Twoja
nadzieja.
Udanego wieczoru.
niestraszny mróz, kiedy
w pobliżu błądzi takie gorące pragnienie...
z przyjemnością przeczytałam i pozdrawiam :)
Piękny!