W blasku księżyca
Nigdy nie będę tak dobry jak kiedyś
Gdybym poznał granicę między dobrem
Magnetyzm zawiłości
Moje schody do Nieba
Nie ogłoszę całemu światu
Jaki jest złoty środek
Na moje schorzenie
Gdybym należał
Gdybym był zależny
Od kogoś
Chce nadejść jak słońce
Po burzy
Nie chce być smutkiem
Cierpieniem konających
Szaleństwo które nadchodzi
Jak taniec w pełni księżyca
Jak niepełna spowiedź
Dręczy me Ciało
Mój Umysł
Dziurawy niepoprawny
Zakorzeniony w uśmiechu głupca
Zachłanny na poczynania
Uczta błaznów jaką zgotował mi los
Niedostateczny z życia
Umierający i Żywy
Jak nigdy
Tak blisko Ognia
Nie czując jego żaru
Spragniony ciepła
Nie znający Ideału
Komentarze (1)
Śmierć to kres życia,żyj i pisz piękne
wiersze.Pozdrawiam serdecznie.