Błędne
Znacznie stoczyło się jego życie
Miewał marzenia, sny i plany
Kiedy się wkradło do ust jego picie
Chodził codziennie dobrze naprany
Mężem, sąsiadem był i katolikiem
Dawał na tacę czego nie przepił
Ziemię uprawiał z pasji ciągnikiem
Aż tu się nagle nałóg przylepił
Żona odeszła, jej dzieci nie zrobił
W zastaw też poszło i gospodarstwo
Cały poświęcił się alkoholowi
Gdy nic już nie było, zostało pijaństwo
Taki był Marian i Marianowi podobni
Co to się w porę nie opamiętali
I dokonali tej jednej zbrodni
Zamknęli się w kole no i zachlali
Komentarze (9)
Smutna prawda.
Radosnych Świąt.
hol to dół - i tak jest
Niejedną osobę alkohol rzucił na kolana. Smutne, lecz
prawdziwe.
Głosik i pozdrowienia-:)
smutne bardzo...dobrze ,że jednak na przylepienie się
nalogu mamy pewien wpływ ,życzę przylepienia się
zdróweczka:)
Jak logicznie i jasno piszesz o losie alkoholika.
Wielkie brawa. Pozdrawiam.
Bardzo smutny,życiowy niestety wiersz.
Zawsze cała rodzina cierpi w takich sytuacjach.
Alkohol bym poprawiła...
Pozdrawiam przed świątecznie:)
wydaje się, że tak młoda osoba jak Ty będzie pisać o
kwiatkach bratkach... a tu... jestem pod wrażeniem
Popraw 'alkoholowi' :)
Biedny ten człowiek, co da się opętać nałogowi.
ucierpi sam i jego rodzina. Trudno wyjść z tego
nałogu. Pozdrawiam.