Błękitne oczy
Błękitne oczy, lazurowe,
pełne przestrzeni migotliwej,
radości pełne kolorowej
i głębi uczuć osobliwej.
Łagodne oczy, przesycone
dobroci wielkiej obietnicą,
spoglądające z wiarą w stronę
marzeń, rozjaśniających lico.
Namiętne oczy, otoczone
woalem zmysłów, zawstydzeniem,
w smutku uroczym zatroszczone
mdlejących powiek podnoszeniem.
Zwierciadło duszy, czystym słowem
na druga stronę wołające.
Wybrać tę drogę, stracić mowę,
wolność im oddać, zanim słońce
zamieni cienie w jasne plamy,
ogrzeje miejsca dotąd chłodne,
spłynie promieniem rozedrganym
na ich spojrzenie, tak łagodne.
Komentarze (6)
ja też przepadam za takimi wierszami, jest przepiękny
jak dla mnie, melodyjny, śpiewa się ten wiersz. cieszę
się że tu zajrzałem.
Takie wiersze lubię, bo mam zbyt ograniczony umysł
żeby się bawić w archeologa hi hi. rytmiczny, zgodne
rymy,
piękna treść i piękny głos dla niego.
...cóż, rozmarzylam sie troche przy Twoim
wierszu...jego tresc bardzo wciaga,sama tez ostatnio
bylam na etapie oczu,ale lazurowych...uwazam,ze w nich
kryje sie wszystko,bo przeciez oczy sa zwierciadlem
duszy...czyz nie tak?....bardzo ladny wiersz..
Może kiedyś ktoś tak pięknie napisze o moich... Ja
mam brązowe:)
kochankowie ulotnej chwili
ten czas zrodził ich z uczuć spojrzenia...
Można się rozmarzyć... zatęsknić... piękny.