Błękitnie
Zniebieszczałam przez łąkę pod niebem,
rozpuściłam wspomnienia w eterze,
a ten błękit przybliżał do ciebie
rozsmutnioną cieniami w plenerze.
Gdybym miała kolorem obdarzyć,
tobym siatkę rzuciła w fiolecie,
gdyby jeszcze - udało się złowić
nieobecnych – od lat i w tym lecie...
Z rozmartwieniem przywiewają wiatry
lekkie drżenia i mimo upałów
chłód po plecach nie będzie ostatnim,
więc ode mnie aniołki ucałuj.
Komentarze (28)
:)+++
Ciekawy wiersz :)
Piekna przemawiająca i poruszająca melancholia
Załazwiły mi oczy :)
Pozdrawiam serdecznie Marcepanko :)
Piękny, błękitny smutek.
I tyle przy nim do rozważenia.
Pozdrowienia ciepłe, z filiżanką mrożonej kawy.
Przepiękny;)pozdrawiam cieplutko;)
Oooo...rozmartwienie w obiegu :)
Witaj,
interesujaca ta melancholia...
Dziękuje za odwiedziny.
Ciąg dalszy wyjaśnień pod tekstem.
Miłego dnia Marce Pani.
łzy już tylko
to niczym
'niezapomninajka
dla ciebie
zniebieszczyła się
w dzień,bo nocą
nocą chabrem się okazała
a chaber jak to chaber
też fiolecieje
jak nie jedna zakonica
wielce niebieska była
dzisiaj purpurowa
chyba po dentce
lub jest tak zamrożona
i ogniem jej dusza pali
może też w garść się weźmie
i stanie się niczym Teresa Werner w:)
aa, spoko - jak widzisz zgadzam się z Tobą :) choć
początkowo była wątpliwość - co trzy głowy :)
pozdrawiam kalekieri
Odniosłam się do dyskusji pod wierszem. Dopiero
"przyszłam". Pozdro
i jest od paru godzin :)
Ładnie. "tobym" - mbsz - razem.
Smutek też jest w nas gościem i pisze się o nim, aby
choć trochę go oswoić... Ładnie. Pozdrawiam.
Na smutno ale ładnie, pozdrowienia