Błękitny Zamek
Siedziałam skulona w więzieniu strachu
Wsadziły mnie tam spojrzenia pogardy,
Szydercze uśmiechy i twarze co
Zawsze za maską są schowane
Bałam się podnieść wzrok
Aby znowu ich nie zobaczyć
Pewnego dnia gdy kolejny raz
liczyłam pęknięcia na podłodze
Czarne myśli w mojej głowie
Powiedziały mi że właściwie to już
Nic więcej stracić nie mogę
Pierwszy raz odwagę w sercu poczułam
Ostrożnie podniosłam głowę
Twarze nadal tam były ale
Nie przerażały już mnie -
Zbyt wiele razy je widziałam
Powoli wstałam i podeszłam do krat
Były mocniejsze od żelaza, bo
Zbudowane z czynów ludzi i mojich myśli
Twarze bardzo powoli zaczęły odchodzić
Lecz kraty nadal trwały
Po wielu tygodniach pierwsza się złamała
Po niej kolejne kruszyć się zaczęły
Wyszłam i inny świat zobaczyłam
Każde miłe słowo mnie zachwycało
Pierwszy raz zobaczyłam piękno
Małego słońca - oka człowieka
Nie mogłam uwierzyć że świat tak wygląda!
Niektóre twarze nadal widziałam w głowie
Ale krat już nie było i stawałam się
Coraz bardziej wolna
Teraz wiem już jak żyć
Ufać ludziom i nie bać się ich
Błękitnego Zamku z mojich marzeń
Jeszcze nie znalazłam ale
Wiem dobrze że idę w dobrą stronę
Jeszcze tylko kilka kroków i go zobaczę
Będzie jeszcze piękniejszy
Od tego z marzeń
A na razie jestem szczęśliwa bo
Siedzę przy ognisku i patrzę jak
Gwiazdy mieszają się z iskrami
I z dymem marzeń
Komentarze (1)
Bardzo ciekawy wiersz.