Blizna
Dryfuje wciąż po głębinach mojego
umysłu.
Szukam drogi powrotnej,
latarni, która wskaże mi drogę do
celu… ostoi.
Lecz im dłużej szukam,
im więcej wkładam w to wysiłku tracę to,
co już udało mi się osiągnąć.
Znowu stoję w martwym punkcie, tym
początkowym.
Lecz z bagażem doświadczeń.
Z bólem przepełniającym moje serce, głęboka
raną,
która nigdy się nie zagoi.
Im bliżej jestem,
tym bardziej się oddalam, tonę... szaleję.
Lecz chcę pamiętać, pamiętam i będę
pamiętała to... go - przyczynę.
I już na zawsze pozostanie w mojej
głowie.
Jak blizna, która nigdy nie znika...
jest do końca życia.
Komentarze (1)
Widzę, że mniej więcej w tym samym czasie zaczełaś
pisać na beju. Smutny Twój wiersz, a blizny zawsze
zostają mimo zagojonych ran. Pozdrawiam serdecznie:)