Błogostan
Daleko od lata, daleko od Jesieni,
gdzie czas leniwy, a chwile błogie,
z rękoma pod głową, na wznak...
- Wpatrzony w białe obłoczki,
leżałem tak, gdy nagle
mały pajączek przemknął obok mnie,
uczepiony na końcu złotej nici,
zabarwionej promieniami słonecznego
dnia.
A teraz snuje się nad łąką,
w pożółkłych trawy źdźbłach,
miedzy pniami wysokich drzew,
gdzieś głęboko w las.
- A on, jeszcze zielony!
Soczystą barwą szumi echem lata...
Jeszcze liście mocno uchwycone gałęzi,
poruszane wiatrem, wcale nie myślą
odlecieć w świat.
Leżę tak... cykad orkiestra
"Rapsodię o wieczorze" gra...
Białe obłoki znikły gdzieś
a na poszarzałym błękicie nieba,
pokazały się pierwsze gwiazdy...
Komentarze (5)
W życiu czasem pojawia się taki błogostan, pozdrawiam
:)
Przyjemny taki błogostan, dzięki Twojemu wierszowi na
chwilę mogłam w wyobraźni poleżeć i pogapić się w
niebo :) Dziękuję :)
Lubię ten stan, niebo nade mną robaczki i ja:)))
Pozdrawiam serdecznie:)
plątają*
Dla jasności... Nie oczekuję "+". Ponieważ większość z
utworów, które tu powklejałem, już Tu były... Wielu z
"bejowiczów" pamięta je.
Publikuje je z powrotem, bo nie mam ich gdzie "zapisać
na stałe". Nie kataloguję, nie "zbieram". Ot napisane
na kartce wyrwanej z zeszytu,polatają się jakiś czas
po biurku a potem znikają... Te które tu istniały,
ocalały tylko dla tego, ze w chwili emocji usunąłem
je, wpisując na swój komputer... Ale Tu jest chyba
lepsze miejsce dla nich : ). Dłużej "po-istnieją" .
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie.