Blokowy spokój
Wracając tramwajem z pracy, przymykam
oczy,
Dumając, co nowego w domu mnie dziś
zaskoczy.
Tak bardzo pragnę spokoju, do ciszy
wrócić,
Prysznic wziąść, w fotel się zapaść,
zanucić
Albo posłuchać "Bolera" Ravela, albo
Vivaldiego
No bo ich uwielbiam, nie ma w tym nic
złego.
Przekręcam klucz w zamku, wchodzę i
słyszę
Że nade mną balanga, aż się lampa
kołysze.
Brzęk szkła tłuczonego, śpiewy i tańce,
Już oczami wyobraźni widzę te łamańce!
Po prawej za ścianą ktoś w mięso wali,
Znak, że dziś schabowy w bloku jest na
fali.
W salonie po lewej słychać borowanie -
Już nawet nie liczę ile dziur jest w tej
ścianie.
Pode mną w najlepsze, piesek sobie
skacze,
Choć złośliwie powiem - to piesek na
daczę!
Bo bydlę to waży chyba ze sto kilo!
Olbrzymi dog płowy. A wabi się Milo.
I tak stoję pośrodku jak ta osaczona.
Zostać, czy uciekać? Dusza moja kona.
Bum,bum, bum! Łup, łup, łup!
I Góóóóraaaluuuu! I hop, siup!
Wrrrrr, wrrrrr! Oj, da, dana! I hau,
hau!
Po zeskoku z kanapy, Milo głos swój dał.
Korytarzem się przechadza sąsiad z
papierosem,
Bo żona nie lubi jak jej ćmi pod nosem.
Do mnie dym się wciska wszelkimi
szparami,
I już płakać mi się chce rzewnymi łzami.
Nie będzie prysznica, spokoju, uczty
melomana,
Uciekam do parku, na spacer, tam usłyszę
Schumana.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.