Blues dla zielonookiej
Już wielki ogień nie płonie,
drugi brzeg tęczy za tobą
i tamten film czarno-czarny
stopklatką nagle wpadł w słowo.
Pytałaś ptaków i kwiatów
jak miłość ogrzać zziębniętą,
bluesowi serce oddałaś
i serce od bluesa pękło.
Po śladach na pięciolinii
przybiegnę kiedyś do ciebie
i niech nam będzie bluesowo
i niekoniecznie jak w niebie.
Spojrzę w twe oczy zielone –
bez troski, pokus i znaczeń,
znów zadrżą struny gitary...
i bluesem niebo zapłacze.
Pamięci Miry Kubasińskiej
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.