BO JESTEM
Podmuch delikatny,
Kołyszę się cała,
Muśnięta intratnie,
Nie będę się bała.
Na lewo spoglądam,
Spoglądam na prawo,
Pięknie wyglądam,
Biją mi brawo.
Pszczoły, motyle,
I małe owady,
Wciąż ich jest tyle,
I tyle w nich zwady,
O pąk o listek,
O kwiat rozkwitły,
Walczą o wszystek,
Dopóki nie znikły.
A ja się nie wzruszam,
Tak cała i śliczna,
Biodrami poruszam,
Bioder sztuk liczna.
Wyciągam się w chmury,
Różowa wciąż cała,
I w dól i do góry,
Faluje od rana.
Sypią się płatki,
Konfetti tworząc,
A ja wibruję,
Szelestem gaworząc.
Swą nagość odsłaniam,
Napawam powietrzem,
Wznoszę i skłaniam,
Koronę na wietrze.
Szumię rytmicznie,
Cień daję przecudny,
Muskam fizycznie,
I cieniem marudnym,
I tak bez końca,
Skromnie z pokorą,
Dopóki słońca,
Nam nie zabiorą.
I sypią się płatki,
Na ziemię spadając,
Wibrują jak statki,
Za nic Cię mając
W moim umyśle,
Piękno mą bronią,
Mogę tak myśleć,
Bo jestem - jabłonią.
Komentarze (2)
tchnienie wiosny w późnej jesieni :-) ładnie :-)
wiersz jest swietny