Bo list się nie rumieni...
Chciałabym coś rzec,
lecz nie śmię przerwać
milczenia nitki długiej.
Więc usta zamknięte mam
na cztery srebrne klucze...
A może coś zaśpiewać,
lutnia wtór mi poda...
Pieśń ptakiem się stanie,
pod niebo się wzbije wysoko,
zatańczy z tobą w obłokach...
A może coś namalowć,
od jesieni pożyczyć
barwną paletę barw...
I kilka pędzlem muśnieć
piękny obraz ci stworzy...
A może w oczy ci spojrzę,
wzrokiem roześmianym?
Oczy, to duszy zwierciadło,
tak mówią ludzie od dawien.
Lecz czemu ja się czerwienię...
Coż, napiszę do ciebie,
listy się nie rumienią.
Przeczytaj... już wiesz?
Tak... kocham ciebie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.