Bociany
Pierwsza nasza noc,
była poematem zapachów i barw.
spaliśmy na płatkach róż,
czerpaliśmy siły z blasku księżyca,
Z którym podążaliśmy ku porankowi.
nie wiedząc jak tam dojść.
Pragnęliśmy siebie wśród,
porannych mgieł unosząc się,
ponad łąki i łany zbóż tak,
że zapominaliśmy o świecie.
Nasza ostatnia noc nie przypominała,
nam tamtych chwil,
spaliśmy obok siebie,
jak podróżni z różnych pociągów,
jechaliśmy w przeciwnym kierunku,
ku wolności snów.
Wydawało nam się, że jesteśmy
na dobrej drodze,
od dziś nic nie będzie nas krępowało.
znów jesteśmy na rozjazdach życia,
pełni nadziei, że to ostatni raz
zostajemy w podróży jak bociany,
które mają gniazda raz tu, raz tam.
Komentarze (10)
:)
No cóż życie ma to do siebie że się zmienia, również i
w tym zakresie,
mam na myśli bliskość...
Wiersz, życiowy, podoba się.
Pozdrawiam serdecznie :)
Witaj, podoba się wiersz, refleksyjny.
Ech życie... tak ciągle jesteśmy w drodze...
Pozdrawiam serdecznie.:)
"Spaliśmy na płatkach róż" gdyby to były kwiaty
byłbyś joginem
Świetne, podoba mi się pozdrawiam;)
Smutna refleksja...wędrować jak bociany:)pozdrawiam
cieplutko:)
Bardzo mi się podoba. Smutny, ale realistyczny wiersz.
Ludzie są jak bociany. Łączą się w pary, budują
gniazdo, są kilka lat razem i rozchodzą się. Znowu
łączą się tym razem w inne pary itd.
Pozdrawiam serdecznie Michale :)
Trochę smutna ta refleksja o życiu i kolejnych etapach
miłości. Tak bywa.
Pozdrawiam :)
czasem ta miłość sie rozjeżdża jak te pociągi...
Wędrujecie przez życie jak bociany, trochę to smutne
Pozdrawiam