Bodyguard
I spadł z nieba deszcz,
kąpie ciemnością zmierzch,
z drzew biały pył zmywa,
ich kore czasu odkrywa.
Obciążane gałęzie ciężar zrzucają,
białe pruszki złudne widzenie dają,
fałszywe szczęście malują,
zimne serce i pustkę duszy szkicują.
Czas przegonić chłód zimy,
nawet gdy w bieli lepiej widzimy,
ślizgamy się,czas gubimy,
równowagę często tracimy.
Posypmy solą białe ścieżki,
i zakończmy wojny na śneżki.
piekna zima widokiem czaruje,
cud natury,czystym wrażeniem gustuje.
Rozpalmy sobie ognisko,
ciepła uczuć palenisko,
zjawiskiem przyjaźni drogi odśnieżymy,
promieniem wsparcia lód roztopimy.
Rok za rokiem,zima przychodzi,
czas wciąż mija-nas nie godzi,
śnieg się roztapia i znika po czasie,
a my po latach wciąż jak w pierwszej
klasie.
Wciąż niepewni jak wtedy chwilami,
nie zmienieni milami i latami,
uśmiechy na twarzch,błysk w oku,
wyjątkowe przeżycia-światła w mroku.
Plac zabaw,ciepłe wieczory,
bezkarność i zero pokory,
śmiechem posypane spacery,
nie do zapomnienia numery.
Dobrze wiedzieć że po bezpiecznym
chodzisz,
odśnieżone,więc w zimnym nie brodzisz,
szmat doświadczeń razem latami,
o mnie się nie obawiaj idę piechotą
polami.
Nawet jak się na górce wywrucę,
na dole się zatrzymam jest miękko więc się
nie potuczę.
A jeśli zmarzną mi od śniegu nogi,wzbije
się i przelecę część swojej drogi...
znajdując swój cel,
nadejdzie moje lato roztapiając biel.
Każde moje milczenie,
to tylko ciszy złudzenie.
do zobaczenia znów.
Komentarze (3)
Przyjaźń - to szczęście - trzeba umieć z niego czerpać
- na pewno uczy spadać... Pozdrawiam.
Zima ukazana w ciekawy sposób. Pozdrawiam :)
Może, do zobaczenia na wiosnę-będzie miło i ciepło..
Pozdrawoam