bóg nami szczęśliwy
Wszystko ucichło
Bóg poszedł grzecznie spać.
W ciemności świecą pieszczonej
dwa ciała jak warkocz splecione.
Muzyką swych tchnień zbudzili Go,
nic nie rzekł by głos jej nie ucichł,
sam też sobie zanucił.
Odszedł, nie chciał przeszkadzać.
Noc choć stara zmęczona, kołdrą ich
przykryła,
chwilą urzeczona za mężem swym dniem
pobieżyła.
Przed wschodem słońca wrócił Bóg
szczęśliwy nimi.
-Ach gdybym tylko coś dla nich zrobić
mógł!
Zatrzymać czas!
Byłby ze mnie najszczęśliwszy Bóg!
Zadzwonił budzik,
zegar zapłakał:
-kochane dzieci,
dlaczego ten czas tak szybko leci?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.