Bóg nosi żałobę
Nawet kwiat nie rośnie,
bo już mu sił zabrakło.
Kiedyś piął się w górę tak radośnie.
A teraz? Poddał się tak łatwo.
Czuję, że nie będzie lepiej, nic z tego.
Jakoś tak dziwnie życie przebiega mi przez
palce.
Sam smutek...Monotonnia dnia podobnego.
I wciąż przegrywam z życiem - w walce.
Dzieje się coraz gorzej,
i ze mną i z innymi.
Polepszy się kiedyś? Może...
Co z ludźmi tak mi oddanymi?
Jeszcze wczoraj mówili, że pomogą.
Nie zdążyli, bo to już koniec świata.
I nawet Bóg przeraża swą czarną żałobą.
Ze znudzenia dziury w płaszczu oceanów
łata.
I nawet Bóg ubrał się na czarno.
Widzi co się dzieje.
Pociechę z życia mam marną.
Umrę, a proch z wiatrem rozwieję.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.