ból
podchodzę
do Twojego optymizmu
choć mnie poraża
sprawiając bezwład
nogi giętkie
jak z waty
lgną do ziemi
dobrze mi
gdy jesteś blisko
nawet ze swym optymizmem
boję się
ale pragnę
byś mnie nim zaraził
kolejna noc
gdy moczę usta w bólu
wydycham z siebie krzyk
to chyba zbyt wiele
dla mojego ciała
serce powoli więdnie
jeszcze wolniej bijąc
przecież życie mocniej uderza
jest gorszym sadystą
bo bije nawet gdy serce ucichnie
oczy masz pełne miłości
pełne piękna
jakim powinien być mój dzień
i nadchodząca po nim noc
Klaudia Gasztold
Komentarze (3)
wzruszające wyznanie, nie znam adresata ale wydaje mi
się bardzo pozytywnym człowiekiem, od którego trzeba
się uczyć, sam będę próbował. Pozdrawiam.
Smutny przekaz wiersza.
Pozdrawiam serdecznie
Czyżby mowa była o związku sadomasochistycznym?
Z dużym zaciekawieniem przeczytałem Klaudio.