BÓL
Chwast, oset noszę w krwiobiegu,
zgina mi kark, szydzi,
a ja go pieszczę,
wiersze mu piszę,
na piersi noszę,
do pracy zabieram,
znieczulam,
tulę i szeleszczę,
Powinnam mu w twarz przyłożyć,
zbrukać,
nogę
podłożyć,
policzyć mu zęby,
drzwi pokazać,
wypluć,
wypłakać,
zabić gada,
wyrzuci z pamięci.
Tego się nie da zrobić,
niestety….
.................................
ból w rąbki pocięli
suknie poszyli
i tańczą, tańczą...
zobaczyć niewidzialne
dotknąć niedotykalne
słyszeć niesłyszalne
przewidzieć nieprzewidywalne
...coraz
mniej mówię
coraz więcej piszę.
„Więc malujcie! Wszystko będzie
policzone.
Nie będziemy zgadywali: dobrze
–źle.”
....
A ja tym, co nie pojmują,
Wskażę sens.”
Okudżawa Bułat „ Malarze”.
Komentarze (3)
Bolu i tego,co w nas siedzi nie da się zlikwidować..
można tylko na moment zagłuszyć.. Wiersz zwraca
uwagę swoim ciekawym stylem
Wiersz ma wyczuwalny klimat, z dreszczykiem, czytałam
kilka razy.
świetny wiersz... choć bije z niego smutek i
rezygnacja... nie rezygnuj z marzeń!