Ból tworzenia
Najbardziej mnie śmieszy,
gdy siadam za stołem...
( za wiersz się wziąłem)
Najbardziej mnie śmieszy,
jak zeszyt otwieram...
(i pot wycieram).
Wtedy to ja jestem, poważny i zdolny...
(O! trudzie! mozolny!)
Jeszcze przed chwilą widziałem to
wszystko...
- i prysło.
Piszę... i skreślam , skreślam.. i
piszę...
I w dalszym ciągu nic nie słyszę,
i w dalszym ciągu mimo skreślania,
nic się nie wyłania!
O! jeszcze chwilka i skończy się wkład,
wstaję...
odchodzę...
pat !
Gdy rano wziąłem kartki te w ręce,
żeby je schować w szafce w łazience...
Patrzę... a wierszyk sam,
wypadł z góry!
Ktoś opowie -
bzdury...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.