Bractwa
przystanki w drodze
wspólne interesy i pentagramy powietrza
dziecko, dorosły, starzec - odjeżdżają
młodzi na zbiorowy pomnik ruchu skrzydeł
się szykują - odlot
chcę zdążyć na pociąg, bo odjazd wyznacza
moją osobę
która jest kiedy jej nie czuć boleśnie
na peron trzeba zdążyć, jest się tutaj do
odjazdu
buduje się schrony do odjazdu
to kim jestem ma swoją drogę i towarzyszy w
odpoczynku
do czasu przeniesienia
więc sny o spóźnieniach są o samotności
zostaniu w tyle, poza centrum, poza lotem
od środka ku gwiazdom
nie pocieszają
bo zostaje ja, rdza, mech, stare meble,
opustoszałe perony, duchy
rodzina spóźnialskich, zagubionych na
jednej ze stacji, przypadkowa
wielka rodzina niesionych wiatrem,
popychanych, odrzuconych
odjechała młodość
ci którzy odchodzą z promieniem są
niedościgniętym pociągiem
stacja która? szukamy więc drugiej tury
turnusu trzeciej młodości, a z nią
dojrzałego chcenia
Królowej buław, co trochę się jedynie
wyczekała
nie na mnie, na mnie, w pigułce
nieoznaczonego czasu
skrzydeł marzeń i życia połączenia
anioła co leci z ciężkim skrzydłem po ziemi
włóczonym
dopóki te przezroczyste zwrócone do góry,
nie wyrówna ciążenia
nóg do marszu ku niebiosom
Indry, Jezusa, Wisznu, Lucyfera..
Komentarze (3)
A ten szczególnie ciekawy... końcówka zastanawia
bardzo. Pozdrawiam
zatrzymałem się - jeszcze wrócę
Świetny wiersz.