Brak weny
Mógłbym tak siedzieć godzinami,
Jak skalny posąg w nicość wpatrzony...
Gdzieś myśl mi chodzi za plecami,
Ale ja wciąż w swej duszy skupiony...
Otrze pióra wciąż w swej dłoni trzymam,
A pod nim luk kartki napiętej...
Nie wiem jak długo to wszystko
wytrzymam...
Jak wyjść z tej sytuacji beznadziejnej?
Słyszę w około tylko jęk maszyny,
Znikąd pomocy, zewsząd okrzyk winy...
autor
Nasty08
Dodano: 2007-01-08 22:18:13
Ten wiersz przeczytano 477 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.