Branie
Martwię się tym,
Co mi się stanie.
Jeżeli kiedyś,
Stracę branie.
Czy będę płakał,
Czy też wył.
I dalej z tym,
Problemem żył.
Co powie na to,
Moja żona.
Chyba ze śmiechu,
Biedna skona.
Jak do tej pory,
Nie cierpiała.
Zawsze stojący,
Produkt brała.
I używała,
Nawet szczerze.
Nawet szczęśliwa,
Że go bierze.
Ja oczywiście,
Korzystałem.
Jak tylko mogłem,
I umiałem.
Rozdawać radość,
Oraz miłość.
Jakże mi się,
Z tym dobrze żyło.
Jestem świadomy,
Walczę z wiekiem.
Innym już jestem,
Też człowiekiem.
Martwię się, więc,
Co mi się stanie.
Jeśli zakończę,
Kiedyś branie.
Komentarze (6)
Na wesoło i pewnym przemijaniu, pozdrawiam ;)
Tak się zamartwiać to chyba nie zdrowo.
Pozdrawiam.
Trening czyni mistrza, więc do późnej starości
doskonalmy się w miłości... a i pamiętać należy, że
nie używany mięsień zanika. pozdrawiam :)
Weź na przeczyszczenie będzie dowód że nie możesz +
Pójdziesz na wodę, będzie branie,
a spławik jak spławik, stanie, nie stanie.
:) To branie przypomniało mi błąd popełniony na
klasówce z biologii.
Nauczyciel skomentował go tak: "komuś tu rypy się
marzą". W trzeciej strofie uciekło "a" z "chyba".
Miłego dnia:)