Brutalny świat
Tam, gdzie ludzi pełno,
gdzie wszyscy ubrani w kolory
a jedna tylko białą suknią
ma prawo się cieszyć,
tam, gdzie szczęście
tego jednego dnia w roku
znalazło swe miejsce.
Owego dnia komunii pierwszej
pośród radosnych życzeń
i tysięcy dań,
na schodach przed restauracją
prysł cały magiczny czar.
Leżałeś na schodach,
ledwo jeszcze zipiąc,
ruszałeś bezsilnie swym dzióbkiem
jeszcze nic nie widząc.
Piórka Twoje jeszcze niewykształcone
delikatnie chyliły się na wietrze
w ten jakże beztroski, słoneczny dzień.
Nikt nie zauważył
gdy dla jednej duszy
świat okrył się w bezlitosny cień.
Umarłeś mi na rękach,
Taki bezbronny i piękny,
choć tak dzielnie walczyłeś,
błagałeś szansy na życie.
I choć w mej dłoni
byłeś niczym okruszek,
wołam za Ciebie o pomstę do nieba
za śmierć niewinnej duszy.
Komentarze (4)
Bardzo wymownie to wszystko opisujesz.
Tam tam jest specjalnie ;) chciałabym żeby to czytano
wyniośle, jako hołd, m in słowo tam można by
zaakcentować
uuuuu tam, tego, owego
mocne ciekawe pozdrawiam