o brzasku
Gdybym znała myśli aniołów
nie wiedziałabym, czym są me myśli
uwikłane w nicość przestrzeni
I te trzy godziny trwające pięć sekund
obezwładniające całkowicie umysł
Może to ja zatrzymuję spojrzenie w jeden
punkt
siedząc wygodnie mocząc usta w gorącej
herbacie
jednocześnie nie widząc rzeczywistości
Utknęłam w cichej przystani, z której jest
tylko jedno wyjście
śmiejąc się cicho udaję siebie, jak inni
lecz im nie przyjdzie na myśl, że są
aktorami
Oczy przesłania im wieczna czerwona
kurtyna
unosząca się ku pragnieniom zaślepionej
publiczności,
która płaci udawaniem za udawanie
Oni popadli w swe sidła
a ja stoję na moście
i patrzę na unoszącą się nad nimi mgłę
tonącego brzasku
Patrzę jak pozorna rzeczywistość odbija w
tafli wody
ściągnięte przeze mnie wieczorem żagle
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.