Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Brzezina

Nocny szelest liści brzozy szepce mi do ucha słowa,
których ukrytego sensu nie wypowie ludzka mowa.
Słucham tych sekretnych treści by wydobyć sens zawiły,
wyłuskane z szumu brzozy zdania nabierają siły.
Śpiewa noc swą pieśń ponurą, póki gwiazdy jej nie przerwą.
Wraz z księżycem, blaskiem jego na firmament nieba wbiegną.
Gdzieś po licu łza spłynęła, nieświadoma losu swego,
wprost do ucha wyszeptała sekret dotyczący tego,
co spowitej mrokiem brzozie gwiazdy blaskiem oświetliły.
Nie istnieje, to już koniec. Przybył nocą śmierci goniec.
Poczuł życia woń zwietrzałą, upodlenia z wieczną chwałą.
Usiadł nad człowieka trupem i popatrzył ze współczuciem,
bo znał dobrze losy jego, każdy krok do ostatniego.
Mocno jednak się zadziwił kiedy z mchu tak pachnącego
powstał przed nim najpiękniejszy wytwór wyobraźni jego.
Karminowe usta jej i włosy jasne były jak blask słońca,
poruszyły zimne serce nieczułego dotąd gońca.
Twarz tej damy dotąd blada ogniem płonąć się zdawała,
dłonie pobrudzone ziemią w stronę gońca skierowała.
Usta słodkie rozchyliła i do śpiewu ułożyła.
Rzewną i tak pełną smutku w swoim sercu pieśń złożyła.
Cichy serca zabrzmiał głos przypomniałam sobie coś.
Twoje usta i twe dłonie nasze ciała rozpalone.
Tysiąc myśli mam w swej głowie, każda mówi coś o Tobie,
każda biegnie w Twoją stronę, każdą jak powietrze chłonę.
Pocałunki wciąż tak świeże, nie dam rady, w to nie wierzę,
że twa miłość z wiatrem wróci, z snu wiecznego mnie ocuci.
I wymówisz imię moje, połączymy dusze swoje.
Zapach dotyk twój kochany dobrze był przezwanie znany.
Gdy stawałeś w mojej bramie ja już czułam pożegnanie.
Myślałam, że mam wszystko, tak niewiele było trzeba.
Swoim śmiechem i oddechem zastąpiłeś mi smak chleba.
Może jednak Bóg to spełni! Przeznaczenie me wypełni...
Moje miejsce jest przy tobie, choćbym nawet legła w grobie.
Kończąc słowa te upadła. Przeminęła razem z pieśnią jej uroda zjawiskowa,
usta sińcem się zaniosły, posiwiała panny głowa.
Goniec już nie jedne dziwy w swoim całym widział życiu,
ale to co tu zobaczył pozostawić chce w ukryciu.
Nie ulegnie zniewoleniu dusza co wciąż ogniem płonie,
żywym, silnym, nieśmiertelnym, tylko miłość go pochłonie.
Ta jedyna, gorejąca co najświętszy krzak nią płonie,
co się rodzi ducha tchnieniem w każdej matki świętym łonie.
Nie wystarczy ziemi całej od jej wschodu do zachodu by pomieścić to uczucie,
więc na wyższe partie aspiracje powziąć trzeba, może znajdzie się dla niego choć kawałek mały nieba...

autor

Rozbudzona

Dodano: 2008-08-09 12:00:24
Ten wiersz przeczytano 718 razy
Oddanych głosów: 5
Rodzaj Rymowany Klimat Smutny Tematyka Miłość
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (1)

tomi54 tomi54

Budzi refleksje i oddziaływuje na wyobrażnie...Ciekawa
forma:)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »